"Tylko teraz mi powiedź co masz zamiar z tym zrobić" te słowa ciągle krążyły mi w głowie. A jeśli Amy ma rację? Co jeśli kiedyś całkiem przypadkiem spotkają się z Nashem? Na kogo wyjdę ja? Nie no to akurat bardzo proste. Wyjdę na totalnego dupka, który szuka sobie miłości w internecie. Czułem się beznadziejnie.
Nagle mój idealny plan strzelił w łeb, ale na wycofanie się było już trochę za późno. Zakochałem się...
Nikomu nic nie mówiąc wyszedłem z domu i siedziałem na krawężniku przed posesją. Nagle do domu na przeciwko podjechał jakiś samochód.
Niespecjalnie mnie to zdziwiło do momentu kiedy z samochodu wysiadł Nash. Zatkało mnie bo całkiem zapomniałem o tym,że na dniach przeprowadza się do mojej miejscowości!
Już miałem wejść do domu kiedy za sobą usłyszałem;
- Hej! Poczekaj moment! - Nash podbiegł do mnie
- Hej! Poczekaj moment! - Nash podbiegł do mnie
- Mogę jakoś pomóc? - zapytałem by nie wyjść na głupka. Dobra nie będę żartował nie wiedziałem co powiedzieć. Nie mogę od tak się przyznać, bo weźmie mnie za totalnego wariata! Całe szczęście,że Amy wyjechała z samego rana.
- W zasadzie to chciałem się przywitać. - Przeczesał włosy dłonią. Matko jakie to jest seksowne! Dobra Cam ogarnij się! Strzeliłem sobie mentalny policzek a chłopak kontynuował - Jestem Nash i właśnie zostajemy sąsiadami - podał mi rękę uśmiechając się.
- Cameron - Uścisnąłem jego dłoń. Jest taka miękka! -Miło mi Cię poznać.
- Tak mnie też jest miło. Jak na razie to tyle, ale mam nadzieje,że jeszcze się spotkamy.
Nash odszedł, a mną targały przeróżne emocje. Od euforii, bo w końcu zobaczyłem chłopaka z moich snów po wściekłość, ponieważ on nigdy w życiu nie będzie mój. Postanowiłem napisać do Amy.
"Hej siostrzyczko. NASH WŁAŚNIE WPROWADZA SIĘ DO DOMU NA PRZECIWKO! ZA JAKIE GRZECHY?"
Niemal od razu dostałem odpowiedź:
"Osz kurwa! Musisz jak najszybciej mu powiedzieć. Nie żartuję Cam. Ta sytuacja jest bardzo skomplikowana, ale jeśli w porę tego nie załatwisz skomplikuje się do tego stopnia,że skrzywdzisz siebie i jego jeszcze bardziej"
Amy miała rację. Zawsze ma. Tylko ja jestem tak wielkim tchórzem,że to jakieś nieporozumienie. Czasem nawet się zastanawiam czy gdzieś tam w szpitalu mnie nie podmienili. Przecież tak bardzo nie pasuję do tej rodziny.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk smsa:
"Znam Twój mały sekrecik. Powiedź mu wszystko, albo zrobię to za Ciebie. Tylko,że wtedy nie będzie to zbyt ciekawie wyglądało. Mały pierdolony kłamca i oszust zdemaskowany przez przypadkową osobę. Żałosne prawda? Lepiej się pospiesz od jutra masz na to 5 dni. Dobrze się zastanów co będzie dla Ciebie lepsze. Pozwól,że dziś Ci już odpuszczę.
Życzliwy"